W zeszłym tygodniu na terenie AFiB Vistula w Warszawie odbyła się debata naukowa ph. „Kontrwywiad w XXI wieku – rola, zadania, wyzwania”. W debacie, obok prof. dr hab. Zbigniewa Siemiątkowskiego, prof. dr hab. Stanisława Hoca, udział wzięła także mjr dr Anna Grabowska-Siwiec, z którą w poniższym wywiadzie staraliśmy się podsumować przebieg debaty.
Debata dotycząca kontrwywiadu w XXI wieku połączona była ze spotkaniem autorskim i promocją Twojej nowej książki „Kontrwywiad a władza. Od Departamentu II MSW do Zarządu Kontrwywiadu UOP”. Jak sam tytuł wskazuje nie jest to pozycja o współczesnym kontrwywiadzie….
Anna Grabowska-Siewiec: Tak, jest to książka poświęcona kontrwywiadowi cywilnemu w okresie PRL – Departamentowi II MSW. Sięgnęłam po materiały archiwalne zgromadzone w Instytucie Pamięci Narodowej ponieważ współczesnej aktywności kontrwywiadu cywilnego (usytuowany w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego a do 2002 r. w Urzędzie Ochrony Państwa – przyp. red.) nie można badać, gdyż dokumenty wytworzone w służbach specjalnych po 1990 r. objęte są tajemnicą państwową. Jedynym sposobem by pokazać mechanizmy działania kontrwywiadu jest sięgnięcie po materiały archiwalne z okresu PRL. W przypadku mojej książki są to nie tylko mechanizmy kontrwywiadu ale także mechanizmy przepływu informacji pomiędzy rządzącymi w okresie PRL oraz w okresie transformacji ustrojowej w Polsce (1989-1990) a Departamentem II MSW. Jednak chciałabym zapewnić, że nie jest to wiedza jedynie historyczna. Podkreślam w książce, że ówczesne metody pracy kontrwywiadu, jak i mechanizmy wzajemnego wpływu służby i rządzących, są w wielu aspektach aktualne do dziś. I to jest istotne nawiązanie do współczesnych mechanizmów wykorzystania tej służby przez rządzących.
Jaki jest współczesny kontrwywiad? Wiadomo, że o działaniach operacyjnych nie można dużo mówić, ale zdaniem prof. Zbigniewa Siemiątkowskiego aby zrozumieć działania współczesnego kontrwywiadu, zobaczyć dokąd zmierza i jakie błędy są popełniane, należy spojrzeć właśnie na historię i problemy poprzedników.
To bardzo ważna myśl profesora wygłoszona podczas debaty. Siłą wszystkich służb specjalnych, także kontrwywiadu, jest ich doświadczenie i zasoby historyczne, a także coś co nazywamy pamięcią instytucjonalną. Tak jak w zwykłym życiu, tak w kontrwywiadzie uczymy się na błędach. W idealnym świecie raz popełnionych błędów nie powtarzamy. Jeśli służba podjęła jakieś działania i nie przyniosły one pożądanych skutków to w przyszłości takich działań nie podejmuje, lub je modyfikuje. Podobnie jest z refleksją dotyczącą działań niepodjętych. Jeśli zabrakło nam w przeszłości odwagi lub wyobraźni by pewne aktywności podjąć, to z tego również powinniśmy wyciągnąć wnioski. W przedmowie do mojej książki prof. Siemiątkowski wspomina o braku działań ofensywnych kontrwywiadu w okresie PRL. Uważam, że jest to ważny przykład bowiem nowe polskie służby po 1990 r. działały w oparciu o doświadczenie funkcjonariuszy z Departamentu II MSW, którzy przeszli do Zarządu Kontrwywiadu UOP po procesie weryfikacji. Korzystali oni z doświadczeń, wiedzy i nawyków jakie nabyli jeszcze w okresie PRL, co oznacza, że w pewnych obszarach nie posiadali doświadczenia. A brak to zawsze brak, a więc element słabości. Choć nie możemy mówić o działaniach operacyjnych kontrwywiadu po 1990 r. ten przykład jest świetnym przyczynkiem do refleksji, że z błędów i niepowodzeń należy wyciągać wnioski by działać lepiej i sprawniej. Porażka jest lekcją, której nie należy zapominać. Nie oznacza to oczywiście, że nie należy patrzeć w przyszłość. Idealnie zarządzana i działająca służba to ta, która mądrze korzysta z wiedzy historycznej, bieżących doświadczeń oraz ma wizję działań i rozwoju. W tym aspekcie niezwykłe znaczenie ma ciągłość instytucjonalna i kadrowa, nakładanie się na siebie kolejnych pokoleń funkcjonariuszy. W Polsce to niestety tak nie działa, czego przykładem są liczne przez ostatnie 35 lat „fale” zwolnień funkcjonariuszy w służbach specjalnych umotywowane uprzedzeniami politycznymi a nie racjonalnymi przesłankami. Podobnie jest z ciągłością instytucjonalną czego przykładem są służby wojskowe po likwidacji w 2006 r. WSI.
Tytuł Twojej książki to też odpowiedź-nawiązanie do książki profesora Siemiątkowskiego pt. „Wywiad a władza”….
Książka, o której wspominasz dotyczyła relacji władzy i wywiadu w okresie PRL. Po jej lekturze pomyślałam, że byłoby idealnie pokazać jak to jest na linii władza – kontrwywiad. Po pierwsze dlatego, że o kontrwywiadzie w Polsce pisze się bardzo mało, jest niemal nieobecny w świadomości społecznej. Przyczyniła się do tego bardzo silnie popkultura, bowiem w filmach czy powieściach agent – bohater biegający po mieście z bronią pobudza wyobraźnię i wzbudza zachwyt. O mozolnej pracy oficera kontrwywiadu słyszymy znacznie mniej. Choć i tu są wyjątki, bo Estonia pokusiła się o produkcję serialu opartego na prawdziwych materiałach estońskich służb specjalnych i pokazała jak estoński kontrwywiad ściga zdrajcę w szeregach administracji pracującego na rzecz rosyjskiego wywiadu („Zdrajca”). Serial ma głębokie przesłanie edukacyjne. Ale to wyjątek. Drugą ważną inspiracją pochodzącą z pozycji „Wywiad a władza…” były badania prof. Siemiątkowskiego oparte w znacznej mierze na wspomnieniach byłych funkcjonariuszy Departamentu I MSW (wywiadu cywilnego w PRL). To było pionierskie podejście badawcze zastosowane przez profesora. Uznałam, że też chciałabym sięgnąć po takie podejście naukowe – wykorzystanie wspomnień uczestników wydarzeń. Wprawdzie w mojej książce nie ma ich tak wiele, jak u profesora, ale stanowią istotną wartość w pokazaniu tego jak praca kontrwywiadu była wykorzystywana przez rządzących. Szczególne znaczenie mają one tam gdzie opisuję okoliczności powstania i nowe zadania kontrwywiadu w UOP, jak choćby budowa od podstaw pracy operacyjnej na kierunku rosyjskim. Z powodu braku materiałów archiwalnych wspomnienia mają w tym aspekcie kolosalne znaczenie.
Wspomniałaś o tym, że niewiele wiemy o pracy służb specjalnych, a wiedzę czerpiemy głównie z popkultury. Mimo to, wydaje się że służby specjalne w Polsce od zawsze kojarzyły się negatywnie, a to służba niezbędna dla bezpieczeństwa kraju. Dlaczego Twoim zdaniem Polacy mają tak złą opinię na temat działań służb specjalnych?
To „zasługa” polityków i niewłaściwie prowadzonej polityki historycznej. W Polsce historię często wykorzystuje się do bieżącej walki politycznej, nawet za cenę jej zafałszowywania. Nieustanne porównywanie służb specjalnych III RP do tych z okresu PRL, wzajemne wyzywanie się polityków „Ubekami”, czy też „Sbekami” nie pomaga. Także prowadzona przez wiele lat przez IPN działalność wydawnicza ukazująca nadużycia służb PRL, a nie wskazująca na jakikolwiek aspekt ich pozytywnego działania, ma na ten wizerunek ogromny wpływ. Ponadto w świecie szybkich „newsów” najlepiej sprzedają się te wzbudzające silne emocje a więc najczęściej dotyczące wpadek, naginania prawa, czy też politycznego wykorzystania służb specjalnych. Nie da się zaprzeczyć, że politycy będący przy władzy nie unikają korzystania z zasobów służb do realizacji bieżącej polityki, czy też utrzymania władzy. To model postępowania, który dotyczy nie tylko systemów niedemokratycznych, jak w PRL. Władze III RP, bez względu na to, którą stronę polityczną reprezentują chętnie z narządzi i możliwości służb korzystały. Ostatnie lata słynęły z medialnych tematów dotyczących nadużyć służb, jak choćby nielegalne wykorzystanie systemu „Pegasus” do podsłuchiwania osób niewygodnych dla partii rządzącej, czy eliminacji z życia publicznego osób nie podzielających „wartości” partii rządzącej, choćby przez odbieranie im poświadczeń bezpieczeństwa (dostępu do informacji niejawnych – przyp. red.). Należy jednak z całą mocą podkreślić, że takie działania służb specjalnych, w tym kontrwywiadowczych, nawet jeśli mają miejsce, są działaniem marginalnym. Istotnym problemem jest także brak odgórnie przemyślanej i zarządzanej polityki budowy wizerunku polskich służb specjalnych. Tego w Polsce nie zrobił nikt od 1990 r. i po 35 latach widać tego realne skutki. Wizerunek polskich służb specjalnych buduje przypadek i medialny chaos, a nie przemyślane działania. Ma to ogromny wpływ na skuteczność i efektywność ich działania szczególnie w przypadku służb realizujących działania kontrwywiadowcze, bowiem to one opierają się na naszych obywatelach, ich wiedzy i przychylności do udzielania wsparcia. Bez tego kontrwywiad jest nie tylko słaby ale w pewnym zakresie ślepy i głuchy. Techniką operacyjną nie da się zastąpić człowieka.
Jako społeczeństwo mamy też problem w odróżnieniu służb specjalnych od sił specjalnych, które wydaje mi się, że darzymy większą sympatią. Jako obywatele nie bardzo też wiemy jaka jest rola i jakie są zadania poszczególnych służb. Czy możesz wyjaśnić czym się różni wywiad od kontrwywiadu i w jakich obszarach działają?
Tak, nawet sztuczna inteligencja myli służby specjalne z siłami specjalnymi, na korzyść tych drugich. A służby specjalne to właśnie wywiad i kontrwywiad, czyli te służby, które posługują się w swojej pracy narzędziami i metodami pracy operacyjno-rozpoznawczej. Wiele z nich jest już znanych, m.in. z akt IPN, czy też z projektu ustawy o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych, który ostatecznie nie wszedł w życie. Obie służby łączy fakt, że są służbami informacyjnymi, a więc wszystkie czynności, które wykonują mają na celu uzyskanie informacji, które następnie przekazywane są rządzącym by mogli podejmować trafne i mądre decyzje. Są oczywiście również różnice, o których często zapominamy w dyskursie publicznym traktując obie służby w sposób równorzędny. Wywiad to służba działająca poza krajem, tam gdzie Polska ma swoje interesy. Wywiad ze swej natury działa nielegalnie na terenie innego państwa. Ma zebrać informacje, potrzebne rządzącym, tak by nie zostać zauważonym. Stąd działania wywiadu i oficerów wywiadu muszą być przeprowadzane w ścisłej tajemnicy i w sposób niezwykle profesjonalny. Szpiegostwo w niektórych krajach karane jest nawet śmiercią.
Natomiast kontrwywiad to służba wewnętrzna, działająca na terenie własnego kraju w granicach obowiązującego prawa. Kontrwywiad działa legalnie, na podstawie przysługujących mu ustawowo uprawnień. To duże ograniczenie ale też warunek demokratycznego państwa prawa. Jego zadaniem jest rozpoznanie, ściganie i zwalczanie wszelkiego rodzaju przejawów działalności wywiadowczej na terenie własnego kraju. Jest to bardzo wąskie rozumienie kontrwywiadu jako służby zwalczającej obcy wywiad. Współcześnie służby nazywane kontrwywiadowczymi, w Polsce to ABW (Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego – przyp. red.) i SKW (Służba Kontrwywiadu Wojskowego – przyp. red.), odpowiadają także za zwalczanie innych zagrożeń dla bezpieczeństwa wewnętrznego i porządku konstytucyjnego państwa, jak choćby: terroryzm, nielegalny handel bronią, ludźmi, narkotykami, czy zagrożenia ekonomiczne dla państwa. Odpowiadają także za ochronę tajemnicy państwowej, w tym wydawanie poświadczeń bezpieczeństwa.
Sporo miejsca podczas debaty poświęcono również tzw. agenturze „proxy” i wykorzystaniu nowoczesnych środków komunikacji w pracy agenturalnej. To dosyć nowe określenie, które dopiero wchodzi do słownika służb specjalnych. Nazywasz tę agenturę „tanią”. Dlaczego i czym się ona różni od „klasycznej” agentury?
Agentura „proxy” to tzw. agentura w zastępstwie – właśnie zamiast tej agentury drogiej, wysoko wykwalifikowanej, dobrze przeszkolonej, którą obecnie zaczynamy nazywać klasyczną. W dobie dynamicznego rozwoju technologii i Internetu, który jest tanim środkiem do kontaktów i budowania relacji, również pozyskiwana przez niego agentura jest tania. Nie wymaga bezpośredniego kontaktu z oficerem prowadzącym wywiadu, nie ma miejsc spotkań, które kosztują i długotrwałego szkolenia, charakterystycznego dla agentury klasycznej. Dlatego jest to agentura tania, co wiąże się jednak z konkretnymi ograniczeniami. Może być ona wykorzystywana tylko do niektórych celów, które najczęściej kojarzymy z zadaniami o charakterze pospolitych przestępstw, jak pobicie, podpalenie, czy zakłócenie komunikacji. Są to zadania wykonywane najczęściej za wynagrodzeniem finansowym, doraźne. Takiej agentury nie uczy się metod konspiracji, zakładając, że jej utrata np. w wyniku zatrzymania przez kontrwywiad nie przyniesie wielkich strat bowiem osoba zwerbowana do tego zadania nie posiada szerokiej wiedzy zarówno o zleceniodawcy jak i o celu realizacji zleconego zadania.
Inaczej jest w przypadku agentury klasycznej, której wytypowanie, pozyskanie, szkolenie i werbunek były procesem długotrwałym, nastawionym na długotrwałą realizację skomplikowanych często zadań. W relacji tej kładzie się duży nacisk na konspirację działań bowiem utrata tej agentury przynosi wywiadowi, który ją pozyskał wymierne straty. Do tego typu agentury możemy zaliczyć, m.in. agenturę wpływu znajdującą się, np. w otoczeniu osób podejmujących ważne decyzje w państwie.
Jakie jeszcze inne środki są wykorzystywane współcześnie do pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej. Jak bardzo to się różni od tego co widzimy w filmach szpiegowskich i co wykorzystywało się w pracy operacyjnej jeszcze kilka lat temu?
Rzeczywistość jest przede wszystkim znacznie bardziej skomplikowana niż świat filmowej fikcji. Działania służb są zawsze wielowątkowe, długotrwałe i prowadzone w ciszy. Działania wywiadu, które widać, są nieskuteczne. Podobnie z działaniami kontrwywiadu – jeśli obcy wywiad wie, że kontrwywiad jest na jego tropie to swoją aktywność zatrzyma, przeniesie lub bardziej zakonspiruje. Rzeczywistość bywa również nudna bo działania służb specjalnych to małe, wysublimowane kroczki, które mają na celu również konspirację, stąd tak modne w świecie służb specjalnych słowo legenda – użycie historii, która ma działanie służb upodobnić do codziennej, niezwracającej uwagi rutyny.
Polecamy temat: Rosyjski wywiad werbuje agentów w darknecie >>
Wyzwaniem współczesnego kontrwywiadu jest na pewno technologia. Wspomniane już wyżej wykorzystanie Internetu, czy sztucznej inteligencji. Widzimy Internet jako narzędzie do realizowanej na rzecz służb wywiadowczych dezinformacji, czy różnego rodzaju cyberprzestępczości. Tzw. walka o umysły – wojna kognitywna, wojna informacyjna dzieją się w Internecie, w mediach społecznościowych. A to nie zwykły staw, to oceany danych, które trzeba przeglądać, analizować, przetwarzać. To jest ogromne wyzwanie jakie stoi przed służbami specjalnymi. Dla wywiadu to ocean możliwości, dla kontrwywiadu – ocean, w którym szukamy tych którzy się ukrywają. Z drugiej strony w ostatnich latach widzimy również działania wywiadowcze, które nie są w sposób tradycyjny ukrywane, co jest nowym podejściem w tym obszarze. Należy je rozpatrywać w kontekście zastraszania i manifestowania siły oraz obnażania słabości przeciwnika – zobaczcie działamy niemal jawnie, a wy nas nie możecie złapać. Budowanie wątpliwości, braku wiary, że struktury naszego państwa są w stanie zapewnić nam bezpieczeństwo, w razie zagrożenia obronić – to cel wywiadu i poważne wyzwanie dla współczesnych służb kontrwywiadowczych.
Podczas debaty poruszono także temat stabilności kadry służb specjalnych i odejść doświadczonych funkcjonariuszy ze służby. Czy to poważny problem dla bezpieczeństwa państwa?
Brak wiedzy i doświadczenia to dla bezpieczeństwa państwa zawsze problem i wyzwanie. Jak wyżej wspomniałam w Polsce często podejmowano decyzje o czystkach w kadrach służb specjalnych jedynie z pobudek politycznych a nie merytorycznych. Nikt nie przeprowadzał wiarygodnej analizy i oceny jakie to będzie miało skutki dla realizowanych przez służbę zadań. A przecież kadry doświadczone to nie tylko wsparcie bieżących działań operacyjnych służby ale niezbędny element to dobrego szkolenia nowo nabywanych kadr. I z tymi kadrami w polskich służbach jest od 1990 r. problem, bo brakuje chętnych do służby, szczególnie tej w pionach operacyjno-rozpoznawczych, które powinny stanowić podstawę każdej ze służb specjalnych. To miejsce dla najlepszych, najbardziej wytrwałych i zmotywowanych. Jeśli nie będziemy w stanie znaleźć tych, którzy bezpieczeństwu państwa chcą zaszkodzić, a tacy znajdą się zawsze, to bezpieczeństwo i stabilność państwa nie zostaną zapewnione.
Przyjrzyjmy się zatem drugiej stronie medalu czyli naborowi do służb specjalnych. Prof. Zbigniew Siemiątkowski oraz prof. Stanisław Hoc wskazywali, że etos tej służby powinien sprawić, że zwerbowanie najlepszych powinno odbywać się po cichu, a zaproszenie do pracy w służbach specjalnych powinno być odbierane jako zaszczyt dla takiej osoby. Tak jest w wielu krajach na świecie. Czy w Polsce jest podobnie? W swojej pracy naukowej prowadziłaś badania w tym kierunku, na co wskazują wyniki tych badań?
Jak wyżej wspomniałam służby specjalne w Polsce historycznie kojarzą się źle i nikt nie buduje w sposób przemyślany ich wizerunku. Za to medialne przekazy skupiają się na tym co dla służb niekorzystne wizerunkowo. Młodzi ludzie to widzą. Moje badania prowadzone wśród studentów pokazały właśnie, że kojarzą oni polskie służby specjalnej z „narzędziem w rękach polityków”. Boją się, że w służbie zostaliby zaangażowani do działań, z którym nie chcieliby być kojarzeni. Nie ufają polskim władzom i nie wierzą, że mogą one zmienić swoje postępowanie wobec służb. To realny problem. Bowiem służby nie tylko potrzebują ludzi ale potrzebują najlepszych, takich którzy są w stanie służyć swoją wiedzą i umiejętnościami w tych najnowszych obszarach wiedzy. Bez nich to jednak trochę jak bez jednego oka. Powszechnie wiadomo, że w służbach nie służy się dla pieniędzy i to co przytaczasz z wypowiedzi prof. Siemiątkowskiego i prof. Hoca jest ważne. W Polsce trzeba zbudować publiczny etos służby specjalnej, jako miejsca służby dla Ojczyzny, najważniejszego dobra jakie jako społeczeństwo posiadamy. Służba Ojczyźnie, bo tym jest praca w służbach specjalnych, to honor dbania o codzienne bezpieczeństwo każdego z obywateli, to wyzwanie mierzenia się z tym co niewidoczne i ukryte, co mogą robić tylko najlepsi. Takiego przekazu w Polsce niestety brak.
Podczas debaty ze strony publiczności usłyszeliśmy wiele pytań. Jedno z nich dotyczyło faktu ucieczki w ostatnim roku na Białoruś sędziego, który został później oskarżony o szpiegostwo. Pytanie dotyczyło działań kontrwywiadu, który nie zdołał przeciwdziałać temu zdarzeniu. Warto wyjaśnić dlaczego tak się stało…
Po pierwsze kontrwywiad nie może być wszechobecny. Tak jest w demokratycznym państwie prawa, którym jest Polska. Po drugie polski kontrwywiad mierzy się z wieloma problemami w tym z problemem istotnych prawnych ograniczeń. W ustawie o ABW oraz AW (Agencja Wywiadu – przyp. red.) jest wyraźnie wpisane w jakich środowiskach służby nie mogą prowadzić pracy operacyjno-rozpoznawczej, która jest przecież narzędziem do zapewnienia ochrony kontrwywiadowczej. I w środowisku sędziów takich działań prowadzić nie można. Mówiąc wprost jest to środowisko, m.in. obok dziennikarzy, innych zawodów prawnych, polityków, w którym kontrwywiad nie może być obecny w sposób niewidzialny – zakonspirowany. To mocno ogranicza możliwość pozyskiwania wiedzy o nieprawidłowościach, w tym potencjalnej możliwości działania obcego wywiadu. I sprawa sędziego zdrajcy w sposób bolesny ale prawdziwy te ograniczenia pokazała.
Inne pytanie dotyczyło werbunku szpiegów, w szczególności w środowisku studentów. Czy to faktycznie problem dla bezpieczeństwa państwa i po co obcym służbom ktoś taki, jak niedoświadczony student?
Na początku należy podkreślić, że wywiad potrzebuje ludzi o różnych parametrach i w różnym wieku. Studenci są tak samo dobrym materiałem do werbunku jak osoby starsze. Ta konkretna grupa to idealny materiał na tzw. źródła perspektywiczne, a więc osoby, które być może obecnie nie mają jeszcze możliwości służenia wywiadowi wiedzą, czy innymi możliwościami ale wiele wskazuje na to, że będą miały. Kierunek studiów, parametry osobowościowe, zaangażowanie w działalność różnych kół studenckich, think tanków, czy fundacji to często elementy w życiorysie studenta, które dają wywiadowi określone komunikaty co do potencjalnych możliwości takiej osoby w przyszłości. A młodego człowieka często znacznie łatwiej wciągnąć do współpracy niż doświadczonego różnymi życiowymi sytuacjami. Oczywiście najczęściej ten młody człowiek nie wie, że w jego życiu pojawia się wywiad, bo jest to profesjonalnie legendowe (ukrywane). Warto przytoczyć przykład z znanych w Polsce spraw szpiegowskich – zatrzymany w 2019 r. Staszek W. (Weijing Wang) – Chińczyk podejrzany o działalność na rzecz chińskiego wywiadu pod przykryciem polskiego oddziału firmy Huawei swoją działalność na rzecz chińskich służb rozpoczął już podczas studiów na Pekińskim Uniwersytecie Studiów Zagranicznych, gdzie studiował polonistykę. Studenci stanowią łatwy cel dla służb wywiadowczych bowiem chętnie korzystają z różnych staży, kursów, programów stypendialnych poza granicami kraju a tam możliwość nawiązania kontaktu z taką osobą jest łatwa i bezpieczna. Polska od wielu lat pozostaje celem tzw. drenażu kadr – podkupowania i zachęcania do wyjazdu z kraju osób dobrze wykształconych i wysoko wykwalifikowanych.
Mówiąc o szpiegostwie mamy przede wszystkim na myśli szpiegostwo na rzecz wywiadu innego państwa. Mamy jednak do czynienia także ze szpiegostwem gospodarczym. Czy w Polsce to poważny problem, czym się charakteryzuje takie działanie i dlaczego może zagrażać bezpieczeństwu państwa?
O szpiegostwie gospodarczym możemy mówić w dwóch wymiarach – wspomnianym przez Ciebie szpiegostwem realizowanym przez wywiady państwowe w obszarze gospodarczym, np. kradzież technologii finansowanych przez państwo oraz w wymiarze biznesowym. Szpiegostwo gospodarcze w sektorze prywatnym opiera się na narzędziach wykorzystywanych w służbach specjalnych – mówimy o tzw. komercjalizacji narzędzi służb specjalnych do realizacji partykularnych interesów podmiotu. Jest to w zasadzie realizowane metodami pozaprawnymi, np. poprzez nielegalne podsłuchy, pozyskiwanie osób wynoszących z podmiotu informacje, wprowadzanie do przestrzeni publicznej fałszywych informacji negatywnie rzutujących na wizerunek lub wiarygodność firmy. Bez względu na to, czy to dotyczy firm z udziałem skarbu państwa, czy podmiotów całkowicie prywatnych przynosi realne szkody materialne, jest więc działalnością, z którą należy w sposób przemyślany walczyć. W Polsce brakuje mechanizmów zwalczania tego typu działalności przy współpracy z sektorem państwowym, np. ze służbami specjalnymi. Zdecydowanie jest to obszar zagrożeń, którym państwo powinno się przyglądać ze zwiększoną uwagą i wprowadzać mechanizmy ochronne.
Byłaś 16 lat oficerem operacyjnym. Podczas debaty zwróciłaś uwagę, że praca w służbach specjalnych to przede wszystkim praca analityczna przy biurku, gdzie wyniki przychodzą rzadko, albo z efektów pracy korzystają dopiero następcy w służbach. Dlaczego tak jest? Ostatnio przecież słyszymy o licznych sukcesach ABW w ujęciu na terytorium Polski licznych szpiegów działających na rzecz obcego wywiadu. Co uważasz za największy sukces w pracy operacyjnej służby kontrwywiadu, czy złapanie szpiega czy jakieś inne czynniki?
W naszej dyskusji podczas debaty podkreślaliśmy, że aby rzetelnie zachęcać do służby w strukturach służb specjalnych trzeba wizerunek tych służb urealnić. Mity, fantazje bywają efektowne, czasem nawet potrzebne ale liczy się prawda. Jeśli będziemy oszukiwali chętnych do służby, że ich codziennym zadaniem będzie jeżdżenie po świecie z bronią w ręku to bardzo szybko przekonają się oni, że rzeczywistość jest inna. Bowiem codzienność służb specjalnych to drobiazgowe przyglądanie się wielu sprawom, analizowanie danych i wyciąganie wniosków. To głównie praca umysłowa, wymagająca określonego potencjału intelektualnego. Nie ma w tej pracy wielu spektakularnych momentów, choć oczywiście bywają. Czasem to jedna myśl, wniosek, który posuwa nasze rozpoznanie do przodu to jest właśnie ten spektakularny moment. Ważne jest byśmy byli świadomi, jaka jest natura służb specjalnych a na pewno nie jest nią działanie jawne, efektowne, błyskotliwe akcje i gromkie brawa pod koniec dnia. Dlatego podstawową cechą dobrego funkcjonariusza operacyjnego jest cierpliwość, niepoddawanie się zniechęceniu, skupienie na detalach i silna samo motywacja. Tak jak wspomniałeś to często są lata ciężkiej, monotonnej biurowej pracy – taka jest natura rozpoznania kontrwywiadowczego, czekamy na błąd przeciwnika, a jeśli przeciwnik jest na prawdę dobry to czekamy długo. Jest to ważna mądrość, którą powinno się przekazywać młodym adeptom kontrwywiadu. Nie oznacza to jednak, że nie uczestniczymy w czymś ważnym. Czasem informacja uzyskana dziś może okazać się ważna i kluczowa dla sytuacji operacyjnej, która zdarzy się za kilka lat. Jeśli uda nam się przetrwać, to za te kilka lat zrozumiemy, jak ważny był ten nasz trud w tym całym okresie czasu. Ja takie chwile przeżyłam, choć nie były to chwile związane z uczestnictwem w zatrzymaniu osoby podejrzewanej o szpiegostwo. Ten typ sukcesu w służbie kontrwywiadowczej to rzadkość – kolejna ważna prawda o tej służbie. Najważniejszym sukcesem kontrwywiadu jest pozyskanie wiedzy o obcym wywiadzie, drobiazgowe zbieranie danych o jego modus operandi (sposobie działania) i takie wykorzystanie tej wiedzy, by obcy wywiad miał potężne trudności w działaniu na naszym terytorium ale nie do końca rozumiał dlaczego tak się dzieje. Tajemnica efektywności kontrwywiadu kryje się za zasłoną tajemnicy, podobnie jak działalności wywiadu, stąd znane powiedzenie, że obie służby są swoim lustrzanym odbiciem.
Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiał: Tomasz Łukaszewski